potworny wypadek spotkał swego czasu transduktora. otóż: pewnego pięknego poranka, żona - Transduktorowa jak co rano spakowała mu w torebkę śniadanie, i wyprawiła z domu do pracy, na budowie ogromnego wieżowca. w zasadzie biurowca. no. czy czegoś takiego - ona nigdy nie miała pojęcia - co mąż robi. generalnie podczas wykonywania codziennych obowiązków , transduktor potkną się, gdy kolega klepiąc go po ramieniu spytal "jak tam" i połknął swój miernik. dlatego mu się tak głowa rozciągnęła.. bo przyrząd był zablokowany i nikt później nie potrafił go odblokować.. także dziś mierzy przykładając do przedmiotów głowe.. bardzo to oszczędza czas.
Tymkowy
środa, 7 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz